Kurs Nowe Życie dla Katechetów

  Świadectwa z Kursu Nowe Życie dla Katechetów

1. Dzięki temu Kursowi mogłem na nowo doświadczyć w szczególny sposób Boga w moim życiu. Odkryć, że kocha mnie bezwarunkowo, wielką miłością. Pan obdarzył mnie swoim pokojem i radością zwłaszcza po spowiedzi Świętej. Te chwile przeżyte tu przepełnione były Bożą obecnością, co było mocno odczuwalne. Boży Duch działał i niech kontynuuje to dobre dzieło w moim życiu.

Dziękuję wszystkim prowadzącym całej Wspólnocie. Krzysztof


2.  Muszę przyznać, że byłam po raz pierwszy na tego rodzaju rekolekcjach. Od początku byłam dosyć zniesmaczona, powiem inaczej, nudziło mnie to, ale z biegiem czasu zaczęłam się „Ja” również włączać w modlitwę, ale przede wszystkim czułam jak puściły we mnie jakieś blokady, które od pewnego czasu narastały w moim życiu. Poczułam więź z ludźmi tutaj obecnymi, związałam się z nimi nie tylko modlitewnie, ale i emocjonalnie. Był to niezwykły czas zatrzymanie się nad własnym życiem i zastanowienia nad sensem. Był to czas spojrzenia na siebie z innej perspektywy. Uświadomiłam sobie, że to Ja głównie muszę zmienić moje życie. A zawsze wymagałam tego od innych. Ciągle uważałam, że to ja potrzebuję akceptacji, wsparcia, zrozumienia. Zrozumiałam, że ludzie z którymi żyję i pracuję potrzebują przede wszystkim mnie.
 

3.  Pan Bóg obecny był chyba od początku. Cudowny tata, który prowadził mnie po ścieżkach wiary. Gdy Bóg mi go zabrał, gdy byłam młoda, nie zostawił mnie. Stawiał na mojej drodze różnych „dobrych” ludzi, którzy nie pozwolili mi odejść od Kościoła. Dopiero na tych rekolekcjach, głośno, pewna siebie wybrałam Jezusa jako Pana mojego życia. Zdjęłam koronę, nie chcę już rządzić swoim życiem. Niech dobry Jezus jest w nim obecny od początku do końca, cały Sobą. Uświadomiłam sobie także, iż moja wiara robi się letnia, ani gorąca ani zimna. Brak żywej wiary. Osoby prowadzące kurs pokazały, że Jezus jest Bogiem żywym, obecnym. Zapomniałam, że Boga „można wielbić”, wywyższać. Teraz modlitwa uwielbienia będzie obecna w moim życiu. Na kursie przypomniałam sobie, jak mało modlę się do Ducha Świętego, bo to On teraz działa, umacnia, pociesza,
 

4.  Nie wiedziałam, że pojadę na tego typu rekolekcje dla katechetów. Pewnie, gdybym wiedziała nie dotarłabym tutaj, gdyż raczej unikałam w swoim życiu wspólnot charyzmatycznych, które bardzo oddziałują na emocje. Należę do innego ruchu katolickiego i poniekąd moje „ bycie” tu było dla mnie jakby z obowiązku bycia na rekolekcjach dla katechetów. Powoli, bardzo powoli moje blokady znikały, choć uważam, że i tak raczej po tych rekolekcjach bardziej docenię piękno mojego ruchu. Czułam się tu momentami jak nie w swoim „ ubranku”. Niektóre formy, widzę, że bardziej  przemawiałyby do młodzieży. Na pewno modlitwa uwielbienia i dziękczynienia poruszyła moje serce i otrzymałam pokój Boży , gdyż w czasie rekolekcji czułam duży niepokój zwłaszcza niektórymi gestami, które nie do końca wydawały się być zgodne z nauczaniem Kościoła. Doceniłam w moim ruchu to, że mamy podczas Mszy Św. Pieśni liturgiczne.
 

5.  Rekolekcje ewangelizacyjne „ Nowe Życie” przywróciły mi nowego ducha, obudziły dziecięcą wiarę, którą kiedyś posiadałam, ale na skutek różnych sytuacji ją utraciłam. Wszystko było dla mnie oczywiste. Tu odkryłam na nowo, że nic nie jest oczywiste, a żeby Bóg we mnie działał ja sama muszę tego chcieć. Faktycznie przez te dni zapomniałam o wszystkich problemach, obowiązkach, z którymi tu przyjechałam. Stałam się lżejsza i inaczej będę podchodzić do spraw życia w codzienności.
 

6.  Przed przyjazdem na kurs „ Nowe Życie” znałam dobrze drogę nowej ewangelizacji jako uczestnik i ewangelizujący. Jednak chciałam poznać tę nową formę głoszenia kerygmatu „Nowe życie”. Chciałam doświadczyć Boga na nowo i nowy sposób. Bóg dał mi w „prezencie” nowe serce. Przez sakrament pokuty i pojednania oczyścił moje wnętrze od grzechów, żalu, bólu, smutku, troski. Przez łzy obmył serce. W modlitwie o napełnienie Duchem Św. wlał w nie radość, wdzięczność bez granic. Amen. Dziękuję wszystkim za wszystko. Krystyna.
 

7.  Bóg czyni wielkie rzeczy, każdego dnia, nawet gdy ich nie zauważamy. Podczas tego Kursu SNE nie doświadczyłam spektakularnego działania Boga, ale mimo to poczułam delikatny Boży dotyk, umacniający w dobrych pragnieniach. No właśnie pragnienie Ducha Świętego i Jego działania w moim życiu jest chyba jednym z ważniejszych darów po rekolekcjach ale nie tylko: oczyszczenie, uwolnienie, pokój.

 
8.  Kurs „Nowe życie” to moment, w którym naprawdę można się spotkać z żywym i obecnym Bogiem. Z Bogiem który jest blisko. Na tym kursie wierzę, że Bóg mnie dotknął. Ten dotyk przeniknął całą mnie, to pokój serca którego nie sposób opisać słowami. Bóg jest miłością - po raz kolejny od dawna Pan pozwolił mi zrozumieć, że nie jest to teoria, ale jest to prawda którą warto żyć. Doświadczyłam również wartości jaką jest wspólnota. W czasie modlitw przypomniałam sobie słowa: „ Popatrzcie jak oni się miłują” to właśnie po miłości między braćmi i siostrami poznajemy, ze kieruje nią sam Pan Jezus. Tak jest na kursie „Nowe Życie”. Kamila

 
9.  Kurs „Nowe Życie” obudził we mnie znowu długo skrywany ból, cierpienie i samotność z którą myślałam, że się uporałam. Jednak uświadomiłam sobie, że nie. Kurs ten przyniósł pewien spokój i dał odpowiedź na pytania z którymi się borykałam. Pomógł mi w próbie przebaczenia osobom, które mnie skrzywdziły i wywołały ból.
 

10. Kurs Nowe Życie otworzył mnie na działanie Ducha Świętego czyli na Trójcę Świętą. Do czasu kursu błądziłem byłem kibicem Pana Jezusa, szukającym nowych kibiców, ale czy wyznawców? Poczułem, że Bóg mnie kocha! Kocha mnie tak jak nikt inny. Ale nie jest ważne co robiłeś jak myślałeś o innych, ważne że uwierzyłeś, że Cię dotknął, że Twoja dotychczasowa wiara stała się żywa. Że narodziłeś się na nowo. Narodziłem się do wspólnoty kościoła. Aleksander Bartnik.


11. Jestem przekonana, że gdybym wiedziała, że jest to Szkoła Nowej Ewangelizacji to nie zdecydowałabym się na uczestnictwo w tych rekolekcjach. Zapisałam się za namową koleżanki, myśląc, że to zwyczajne rekolekcje dla katechetów, które trzeba zaliczyć. Dzięki Bogu nie wiedziałam. Bardzo mocno przeżyłam te rekolekcje. Nie przesadzam. Odmieniły mnie. Nie sposób przejść obojętnie wobec tego, co tutaj usłyszałam. Od 10 lat uczestniczę w rekolekcjach w ramach formacji duchowej katechetów, ale to dopiero te rekolekcje pozwoliły mi uznać Jezusa za swego Pana i Zbawiciela.


12. Rekolekcje są dla mnie odskocznią od codziennego życia. Po raz pierwszy brałam udział w tego typu ćwiczeniach duchowych. Mogłabym się obyć bez towarzyszących przekonywujących treści rekwizytów, ale uważam, że dla młodzieży i nie tylko jest to coś fajnego. Początkowo pesymistyczne nastawienie do „udziwnień” przemieniało się w otwartość na „nowe”. Będę polecała dzieciom, swoim również, tego rodzaju spotkanie z Bogiem we wspólnocie.  Wyjeżdżam z pokojem i Bogiem w sercu. Katechetka z 31 letnim stażem w zawodzie.


13. Dla mnie kurs ten był wyjątkowy. Poznałam wielu nowych, wspaniałych ludzi, którzy urzekli mnie swoją otwartością na drugiego człowieka. Czułam się tutaj Kochana, zauważona i potrzebna w końcu nie czułam się samotna, czując przy sobie tyle bratnich dusz. Najważniejsze jednak jest to, że w tym wszystkim był obecny Pan Bóg, do którego właśnie tutaj po raz pierwszy odważyłam się powiedzieć „ Tatusiu”. Dziękuję za ten piękny czas, który zbliżył mnie do Boga i który otworzył moje serce na Jego miłość. Chwała Panu! Daria


14. Przyjechałam na rekolekcje bardzo rozbita, niespokojna, obojętna! Bóg kolejny raz dał mi świadectwo swej bezinteresowności i miłości darmo danej!! Dziękuję Ci Ojcze, że Jesteś moim Tatusiem! Tatusiem, którego nigdy nie miałam! Kocham Cię bardzo, bardzo mocno!


15. Jak przyjechałam i dowiedziałam się w jakiej formie będą wyglądały dni skupienia troszkę się zawiodłam i negatywnie nastawiłam, gdyż byłam nastawiona na coś innego. Jednak w trakcie tego kursu zaczęłam odkrywać, iż ja jako osoba wierząca, gdzieś tam w głębi duszy bardzo potrzebowałam takiego spotkania. W czasie trwania takiego kursu doświadczyłam wiele dobrego, trudno mi również gdzieś tam opisać to słowami. Wiem, że Pan Bóg widocznie bardzo chciał żebym w tych dniach tu była, uczestniczyła w tym kursie i jestem pewna, że miał w tym jakiś Boży plan… Dziękuję Wam! I dziękuję Tobie Jezu! A.


16. Przez ten kurs Pan Bóg:

- pozwolił mi na nowo odkryć Jego Miłość;

- pokazał mi że chce mnie odnowić;

- pozwolił mi ożywić moją wiarę;

- pokazał jak ważna jest wspólnota;

- pokazał i uświadomił ponownie jak ważne jest głoszenie KERYGMATU we wspólnocie Kościoła;

- uświadomił mi, że obdarzył mnie darami, które pomagają mi wypełnić to do czego mnie powołał Chwała Panu! Elżbieta

17. Czas rekolekcji był dla mnie bardzo szczególny. Bóg uczył mnie zaufania do Niego poprzez to, że z otwartością serca przyjmowałam każdy następny krok rekolekcji. Słowa, które są obecne w moim życiu przez ostatnie kilka miesięcy „Powierz swoje życie Mi i pozwól Mi działać” nabrały realnego kształtu. Po raz pierwszy w sposób publiczny w uroczysty sposób mogłam to zrobić. W czasie modlitwy wstawienniczej w moim sercu zagościł pokój, a słowa, że zranienia przemienią się w perły były dla mnie bardzo ważne. Dziś na Eucharystii doświadczyłam prawdy, że Jezus umarł za mnie i dla mnie. Amen   


18. Przeżyłam synchronizację tego, co aktualnie przepracowuję w osobistym życiu wiary: uznanie Boga za Króla, pełnej od Niego zależności, po to by móc być Jego narzędziem i żyć pełnią Jego życia. To pozwala mi przyjmować Jego miłość i przekazywać innym. Ania


19. Czas rekolekcji to dla mnie czas mówienia Boga do mojego serca i życia. Duch Św. w sposób nowy napełnił mnie sobą, pokojem i radością. Z nową mocą dla mnie objawił się Kościół - wspólnota żywa. Chrystus w mocy Ducha Św. przychodził w siostrach i braciach. Czas modlitwy to osobiste doświadczenie żywego Boga. Doświadczyłem odnowienie charyzmatu nauczania. Chwała Panu. Bóg zapłać SNE (całej ekipie) - jesteście narzędziem Boga.


20. Szkoła Nowej Ewangelizacji Św. Jacka w Opolu to wspaniała „ekipa”, która zaraziła mnie swoją wiarą i pomogła na nowo odkryć, że nie muszę wszystkiego robić sama, bo On jest w każdej chwili przy mnie. Podziwiam Wasz entuzjazm, szczerość i naturalność. Bogu niech będą dzięki za Was. Róża.

Ps. Czuję jednak duże blokady – być może to zły działa, dlatego proszę o modlitwę o pełne otwarcie na Ducha Św. i Jego siłę działania. Wyjeżdżam z kursu rozdarty, ale może to początek nowej drogi.


21. Od wielu lat jestem związana z ruchem „Światło Życie”, najpierw w liceum, potem w życiu dorosłym w Oazie Rodzin.15 lat temu odeszliśmy z Domowego Kościoła (po 25 latach w ruchu). Wydawało nam się, że jesteśmy w stanie żyć dalej w rodzinie wypełniając zobowiązania bez wspólnoty kręgu. Z czasem pozostało „tylko” modlitwa rodzinna, indywidualna reguła życia, Słowo Boże. 3 miesiące temu zdecydowaliśmy, że wracamy do kręgu, byliśmy już na dwóch spotkaniach. Myślałam, iż tylko brakuje nam gruntowej formacji. Teraz przeżywając te rekolekcje wiem, że zamknęliśmy się w sobie, chowając Pana Boga tylko dla siebie, dla naszej rodziny. Zobaczyłam też i doświadczyłam tego, ze nie potrafię się do końca otworzyć tak jak kiedyś. Dotychczasowej „skorupy” nie zauważałam. Chwała Panu.

22. Bóg wie, czego pragnie serce człowieka. Tak mogę wytłumaczyć swoją obecność na tego typu rekolekcjach, „kursie”. To słowo rozbudziło mój opór, wielość rekwizytów, obca metoda. Jednak powiedziałam sobie muszę skorzystać z tego czasu, nie mogę wyjechać z większym zamieszaniem w sercu niż przyjechałam. Całe dorosłe życie przynależę do innego ruchu, dlatego pobyt tu wzbudzał mój bunt. Otworzyłam jednak serce na działanie Ducha Św. Wierząc, że Pan Bóg wie co robi. Coraz bardziej kruszył moją nieufność i pokój, „wkradał” się w moje serce. Sobotnia modlitwa wieczorna dokonała cudu. To było to czego mi było trzeba, było odpowiedzią dla mojego serca. Przeżyłam oczyszczenie, radość, pokój. Z radością i gotowością do zmian wracam do pracy do mojego życia i mojej wspólnoty. Bardzo dziękuję  Wam za Waszą pracę i modlitwę.

23. Miało mnie tu nie być. Dziękuję swojej żonie – to dzięki niej tu jestem. Już w poniedziałek powiem, że tu mam być. Potem była walka – ostra jazda, ale dotarłem tu.  Chyba nikogo nie zdziwi – ze przyjechałem tu z twardym sercem teologa. Przecież to wszystko znam. Kobieta z grupy ewangelizującej mówi do wszystkich, że moje życie będzie inne „po”. Pomyślałem sobie - Dziewczynko o czym Ty mówisz? – coś tam tu łyknę i idę dalej. Piątek – ogromne odczucie Bożej miłości, spokój, niesamowity – czuję  się na wskroś Synem Jezusa - piękne. Sobota - maraton – grzechy, zbawienie, nawrócenie. We mnie walka – niepokój. Na kartce rysuję siebie w „pojedynkę”- przybij to do krzyża. Myślę że chodzi nie o pokonanie swojego lęku, o odwagę do nowych rzeczy. Jest wieczór – Duch Święty przychodzi - ludzie modlą się nade mną, jestem uzdrowiony. Niedziela – Eucharystia - zrozumiałem jestem uwolniony od „pojedynczości”. Poczułem się na Eucharystii nie chcę „sam” chcę do „wspólnoty”. Waldek Wczasek. Jestem do wzięcia. Chwała Panu.